wtorek, 2 czerwca 2015

Rozdział 15

"Ocknęłam się z osłupienia, kiedy przeleciała mi przed nosem strzała. Skąd się wzięła? "
Kiedy się obejrzałam nikogo za mną nie było, wszyscy uważnie słuchali organizatora igrzysk. Małymi krokami zbliżałam się do tłumu.
- Wtedy zdobędziecie sponsorów , a jak zdobędziecie sponsorów, to zdobędziecie pożywienie, bądź broń, jeśli zdobędziecie pożywienie, lub broń, macie większe szanse na przeżycie, nawet zwycięstwo.- mówił mężczyzna. Ledwo go widziałam, bo był niski. Mój wzrok przykuły fioletowo, neonowo, lustrzane włosy. Świeciły się, hipnotyzując moje oczy. Niby w Kapitolu każdy się wyróżnia, aczkolwiek kiedy wszyscy wyglądają podobnie,  tworzą smętny tłum.  Zastanawiając się nad wyglądem faceta, wyłączyłam się totalnie. W tamtym momencie nie było przy mnie nikogo. Wszyscy rozeszli się do różnych stanowisk.
Podeszłam do pierwszego z brzegu stanowiska. Było to stanowisko rzutu nożami. Wszyscy robili pewne i szybkie ruchy. Odwróciłam głowę, aby zobaczyć gdzie jest Jaś, nigdzie go nie widziałam. Szłam przed siebie, nie patrząc na drogę. Nagle upadłam. Oczywiście na kogoś, jakże by inaczej.
- Odwdzięczasz się za strzałę?- wydyszał w moim kierunku jakiś chłopak.
- Ehh.. Nie.. - wciągnęłam powietrze, delektując się słodkim zapachem jego perfum .-.. Nie wiem.. Nie..-wypuściłam powietrze- Tak.. Może..- zerknęłam na jego różowe usta, były takie.. takie pociągające. O czym ja myślę, jejku. Wtedy poczułam się jak pusta lalka. - Mniejsza o to. Tak właściwie, dlaczego strzeliłeś w moją stronę.?- zapytałam
- Ponieważ przywitałem się, a tynie odpowiadałaś. - powiedział stanowczo.
- Dlatego usiłowałeś mnie zabić?- spojrzałam na niego pytająco, przegryzając wargę - Poczekaj może jeszcze, ze dwa dni. Unikniesz kary.- wywróciłam oczami, odeszłam. Kilkanaście metrów dalej Jaś ćwiczył wiązanie węzłów, nie widziałam gdzie iść, więc skierowałam się w jego stronę.
- Cześć. -Uśmiechnęłam się. Nie uzyskałam odpowiedzi. Miałam nadzieję, że Jaś odwróci się w moją stronę. Szturchnęłam go lekko za ramię. Nie reagował. O co chodzi? Nie żeby mi na kimkolwiek zależało, ale..- Hej, Jasiek!- pociągnęłam go za ramię na stronkę.  Spojrzał na mnie wzrokiem, jakbym mu coś zrobiła.
- Po co mi znowu zawracasz głowę?
- Znowu?- zapytałam. Chłopak wypuścił gwałtownie powietrze, pokręcił głową ironicznie śmiejąc się w powietrze.
- Najpierw jesteś dla mnie wredna, później jest okej, następnie znów ci coś nie pasuje, potem niby mnie lubisz, na końcu  mnie wypraszasz z pokoju, nie odzywasz się do mnie, a teraz zachowujesz się jakby nic się nie stało. - popatrzył na mnie marszcząc brwi. Zamrugałam kilka razy. Faktycznie nie zauważyłam, że zachowuję się jak kobieta w ciąży, humorki i te sprawy. Zaraz, przecież ostatnio miałam powód, by być na niego zła.
- Ja? No proszę cię, dobierałeś się do mnie.
- Czy to moja wina, że jesteś seksowna?- nie zmienił wyrazu twarzy. Przegryzłam wargę. Spuściłam wzrok. Po co on to powiedział. Kurczę, zarumieniłam się. To nie tak, że Jasiek mi się podoba, jest spoko, myślę, że jest szansa na przyjaźń.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się i przytuliłam Jasia.
- Nie ma za co. - Jaś odwzajemnił  uścisk. Objął mnie i zaczął się wtulać głowę w moje ramiona.
- Nie przeginaj.- roześmiałam się.
- Siostro, nie tak ostro. - jego szeroki uśmiech był uroczy, był szczery.  Później chłopak wytłumaczył mi, że kiedy się wyłączyłam, niski facet- Chandler wyznaczał kolejność, kto , gdzie, kiedy i na ile czasu wchodzi. Ja, jako pierwsze stanowisko miałam  wyszukiwanie przedmiotów, refleks. Podeszłam do podestu. Przede mną stała jedna osoba. Druga, zaś, ćwiczyła. Chłopak wbijał we mnie wzrok. Jego szklisto zielone oczy poznikały moje ciało. Wyglądał na zdenerwowanego.
- Czekam od dwudziestu minut, aż ten palant skończy grać- powiedział poirytowany- przyszedłem tu poćwiczyć, a na dzisiejszy dzień dali mi 3 najgorsze stanowiska. - chłopak zacisnął szczękę
- Jakie stanowiska?- zapytałam, unosząc lewy kącik ust.
- Refleks poszukiwacza, kamuflaż malarza i rozpalenie ognia.- zamknął oczy, następnie je otworzył i zamrugał kilkakrotnie
- Twoja kolej- powiedział wysoki blondyn- zobaczymy czy pobijesz mój wynik- szturchnął zdenerwowanego nastolatka. Wyglądali jakby o coś rywalizowali. Pewny siebie blondyn stanął w rozkroku, szerokie ramiona założył na piersi i obserwował jak jego przeciwnik staje do gry. Nie zwracałam uwagi co się dalej działo, ponieważ zwyczajnie mnie to nie interesowało.  Po około 20 minutach chłopak skończył swoje męczarnie i spocony podszedł do mnie.
- Jestem Will- uśmiechnął się
- Annastazja.- odwzajemniłam uśmiech
- Do zobaczenia przy kolejnym stanowisku- rzucił. Weszłam na stopień i zbliżyłam się do dużego ekranu. Moim oczom ukazało się żółte tło z dwiema rubryczkami. Po lewej stronie pisało " EASY", po prawej "HARD".
- Okay. Weźmy trudniejszą. -mruknęłam pod nosem. Pacnęłam palcem w prawą rubryczkę. Na ekranie pojawił się tekst: " Czekają cię trzy poziomy. Oto pierwszy z nich" po ośmiu sekundach zniknął. Zastąpił go obraz pokoju. Był zawalony jakimiś gratami. Całość była utrzymana w odcieniach brązu. Na dole miałam "pasek zadań". Najbliżej krawędzi był zegar który odmierzał mi czas. Miałam 5 minut na tę rundę. Obok Były, jakby, cienie kilku przedmiotów.
- A...ha- powiedziałam do siebie samej- muszę znaleźć 6 przedmiotów, żeby przejść do kolejnego etapu. - pierwszy cień przypominał mi wazon, właśnie od niego zaczęłam. Podążałam wzrokiem po pokoju.. Wieszak, stary fotel, spróchniała komoda,żarówka, wózek dla lalek, wazon, popękana lalka porcelanowa, WAZON! Kliknęłam na obiekt. -15 sekund- wyświetliło mi się na ekranie. Kurde, nie o to chodziło. Mam jeszcze 4:10. Ponownie spenetrowałam pokój: wieszak, stary fotel, spróchniała komoda,żarówka- tak, ona przypominała kształtem cień. Dotknęłam jej. Tak! Przedmiot powędrował wypełniając lukę. Następna była podłużna fala.
- Co to może być? - podrapałam się po brodzie. Wodziłam wzrokiem po przedmiotach. Kabel? Niee, na końcu była wtyczka. Nitka? Za cienka. Skórzany pas? Zdecydowanie za prosty. Przynęta, pędrak, tak! Kolejny przedmiot odnaleziony. Jeszcze tylko 4. Ile mam czasu? 3:30.
-Dobra, to może się udać. - motywowałam siebie. Trzecia rzecz: Lalka. Pff.. Przecież przed chwilą ją widziałam. Szybko ją odnalazłam. Zostały mi 3 punkty do odnalezienia: Płachta przypominająca dywan, pudełko, pognieciony papier.
- Do roboty- wykrzyknęłam entuzjastycznie, ale nie za głośno, aby nie zwrócić na siebie uwagi. Wyblakłą płachtę, która okazała się być prześcieradłem, odnalazłam w mgnieniu oka. Pognieciony papier.. W rogu pomieszczenia stał kosz na śmieci. W środku niego leżało mnóstwo kulek z papieru kliknęłam na ten, który najbardziej przypominał cień. -15 sekund wyświetlił się napis. Kurczę, mam tylko 2:00. Poszukiwania papierku zajęły mi jeszcze 45  sekund. Rozpoznałam go po tym, że leżał  na stoliku, obok kropli do nosa, była to wymamlana chusteczka. Zostało mi ostatnie: Pudełko.
- Bojku- zadrżał mi głos. Została mi minuta i 15 setnych minuty. Kliknęłam na kwadratowe pudełko w kropki. -15 sekund- po raz trzeci wyświetlił mi się napis.
- Idiotko! Ono jest prostokątne. Szukałam go i nic. Nagle ekran zrobił się całkowicie czarny. Biały napis wyłaniał się  znikąd. "Oto kolejna runda" . Napis zniknął, zastąpił go nowy: " Teraz, za pomocą latarki, musisz odnaleźć ostatni przedmiot"
- Mam minutę - szepnęłam nerwowo. Kiedy w końcu natknęłam się na prostokątny pojemniczek, gra się zatrzymała i znowu wyświetlił się napis: "Teraz nadeszła ostatnia runda. Masz 45 sekund na znalezienie, po omacku, przedmiotu. " . Odtworzyłam sobie w głowie pokój. Pudełka były przecież wszędzie. Kliknęłam na dół. - 15  sekund. Kliknęłam na górę. -15 sekund.
- Zaraz.. Dlaczego  pudełko? Gdzie ja to przeczytałam.- Przypominało mi się, że z lewej strony stała komoda. Miała prostokątne szuflady. -5 sekund. Nie trafiłam, ale to na pewno to. Kliknęłam ponownie. -5 sekund. Ostatnia szansa. Stuknęłam w ekran. Wyświetliły mi się fajerwerki, a na nich napis " Gratulacje".  Ktoś mnie szturchnął i powiedział:
- Wow, dzisiaj tylko tobie, narazie, się udało przejść grę do końca.Twoi poprzednicy, oboje polegli na 2 rundzie. - nagle usłyszeliśmy pisk.
- Zmiana stanowisk.- powiedział donośnie przewodniczący. Najwyraźniej wszyscy czekali aż dokończę ćwiczenie.
- Ej- walnął mnie łokciem mężczyzna - spójrz na tabelę wyników, jest na głównej ścianie.


______________________________________________
Dziś rozdział dłuższy, niż zwykle. Mam nadzieję, że was nie zanudziłam. :) Obserwujcie, oceniajcie w komentarzach.
Jeśli będą 3 komentarze, dodam kolejny, niebawem. 8)