środa, 11 marca 2015

Rozdział 10

Zamyśliłam się. Kobieta gapiła się na mnie z poirytowaniem.
- Przepraszam .- wycedziłam przez zęby.
- Nie szkodzi.- syknęła. Wiedziałam, że nie będzie to owocna znajomość, ale nie przyjechałam tu aby zdobyć przyjaciół. Jestem tu,aby przeżyć, wrócić do jedenastki i zobaczyć co z siostrą.
Kurwa, dlaczego akurat w tamtym momencie musiałam zniknąć z jej życia.-z przejęcia zagryzłam wargę.
-Jestem Sylwia. - usłyszałam jak przez mgłę.- Jestem Sylwia.- ponownie usłyszałam głos.
 -Znów coś sobie,uroiłam. - mruknęłam do siebie. Owa Sylwia szarpnęła mnie silnie za ramię.
- JESTEM SYLWIA!-wykrzyknęła mi w twarz.  Z jej ust wydobył się nieprzyjemny odór. Cebula, wołowina, wędzona śliwka, to nie było to dobre połączenie.
-Mam dla ciebie radę.- powiedziałam spokojnie, lecz stanowczo.
- No proszę, pokraka się odezwała.-powiedziała zgryźliwie kobieta. Nie odpowiedziałam. Minęło około 45 sekund.- Jak brzmi twoja rada?- powiedziała tryumfalnie, podnosząc do góry jedną brew.
- Umyj zęby.- wymówiłam to z ogromnym wyrzutem. Sylwia prychnęła. Ruszyła kilkanaście kroków w przód. Wyjęła klucz. Dopiero wtedy zauważyłam, że miała wokół pasa przewiązaną torbeczkę-sakiewkę. Przekręciła dwa razy i z impetem popchnęła drzwi. Podążyłam za nią pewnym krokiem.  Weszłam do pomieszczenia w którym gwałtownie wzrosła temperatura.
Szatynka przymrużyła oczy, coś poprawiła i powiedziała:
- Włóż to. Muszę zobaczyć i zrobić ewentualne...- przerwało jej pipczenie. Słuchawka, którą miała w uchu, migotała czerwonym kolorem.
- Słucham?- zapytała
- Jan jest gotowy.- rozległ się piskliwy głos.
- Pogięło cię! Czego się tak drzesz?- wykrzyknęła nie spodziewanie.- Nie ważne. Jak wygląda?
- W porządku.
- Jasiek jest przystojny, więc mam nadzieję, że ona nie zawali sprawy.- kiedy usłyszałam, że mówi o Jaśku z takim wyrazem twarzy, coś we mnie drgnęło, aczkolwiek zachowałam spokój. Chyba się rozłączyła, bo ponownie odwróciła się ode mnie i oglądała coś z tyłu. Przesunęła się w bok.
- Oto ona.- Moim oczom ukazała się krótka pomarańczowa sukienka.
- Nie nałożę tego.
- Bo co?
- Bo nie jestem dziwką.
- Weźmiesz to do pokoju, grzecznie się przebierzesz i będziesz o 18:00 na dolnym piętrze, przy głównym wyjściu.- odeszłam zrezygnowana. Przed drzwiami stał strażnik.
- Odprowadzę cię do pokoju.- rzucił w moją stronę. Po 5 minutach bezproblemowo znalazłam się w pokoju.
- Pokój jest w pełni wyposażony. Nie posiada kuchni. Musi tu być maszyna do szycia..- Obejrzałam się wokół. Po mojej prawej stronie stała biała komoda. Przejrzałam wszystkie szuflady. Oczywiście. Mogłam się domyślić. W ostatniej szufladzie leżała płaska maszyna do szycia. Prześcieradła miałam w szafie. One, jako jedyne, były we wszystkich kolorach. Sięgnęłam po czarne i czerwone. Zanim zaczęłam działać, zadzwoniłam z niby-telefonu i poprosiłam o 3 duże kubki czarnej kawy bez mleka i bez cukru. Po około 30 sekundach miałam je w pokoju. Wzięłam z łazienki miskę, sporych rozmiarów. Wlałam tam zawartość kubków. Wrzuciłam tam 'piękną' miniówę. Ugniotłam lekko i zostawiłam. Obmyłam ręce ciepłą wodą. Chwyciłam za prześcieradło. Odpowiednio wymierzyłam, ile materiału musze obciąć. Przeszyłam cienkim, gęstym szwem. Przede mną leżała spódnica. Wcisnęłam ją na siebie. Była obcisła w pasie, ale dalej się rozszerzała. Wróciłam do łazienki. Wrzuciłam miniówkę do pralko- suszarki i ustawiłam na samo suszenie.  Nie minęły 2 minutki i już byłam ubrana w czarną sukienkę, na którą nachodziła spódnica. Wyglądałam jak w sukni. Sięgnęłam po czerwone prześcieradło. Obcięłam je delikatnie,tak, abym mogła przymocować je do rąk i zrobić ' pelerynę. W końcu. Finito.podeszłam bliżej ogromnego lustra...Wyglądałam...jak..jak.. Poprostu lepiej niż zwykle.  Jeju! Jak późno! 17:57. Starałam się zbiec na dół jam najszybciej, ale buty mi nie pozwalały. 10 centymetrowe szpilki utrudniały. Mi chodzenie. Popchnęłam ramieniem drzwi. Znalazłam się na powietrzu. Poczułam uścisk w brzuchu. Zrozumiałam, że praktycznie cały dzień nic nie jadłam. Zagryzłam górną wargę. Bardzo krwawiła.
- Niesamowite.- sapnął ktoś obok mnie. To był Jasiek.




___________________________________________________


Wow! To już 10 rozdział. Przepraszam za wszelkie błędy, ale miałam dziś ciężki dzień, a chciałam dodać dalszy ciąg. Dziękuję za wspaniałe komentarze. Im więcej ich będzie, tym będę miała większą wenę do pisania. :')

6 komentarzy:

  1. Super rozdział ty Polsacie! Gdy pierwszy raz trafiłam na bloga, zniechęciło mnie to tło ;_; Świetne opowiadanie, wkręciłam się i czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. <3
      Kurczę, co do tła, to druga osoba już mi to mówi. Nie mam niestety osoby ktoś mogła by mi zrobić ;c

      Usuń
  2. Jeju, Ozzy, jesteś wspaniała! Piszaj tak dalej bo do tych igrzysk cholera nie wytrzymam! xD
    I oczywiście zapraszam do mnie :3
    the-world-is-threatened-smav.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha ja właśnie też. ;D
      Niestety nieprędko będzie , ponieważ mam gorączkę. :c

      Usuń
  3. 11 rozdział, bo uduszę! Cudowne opowiadanie, bardzo oryginalne :) Proszę o dłuższe notki! Błagam c; i zapraszam do mnie ;3 dramioneboundlesslove.blogspot.com :*

    OdpowiedzUsuń